Czy piękno jest pojęciem względnym?

View this thread on: d.buzz | hive.blog | peakd.com | ecency.com
·@romualdd·
0.000 HBD
Czy piękno jest pojęciem względnym?
<div class="text-justify"> 

<center> 
![Angel.jpg](https://steemitimages.com/DQmWMidMvd4DcsPQzR1Y2pqSXY3cQaPLLjvAtdfPth9gTUv/Angel.jpg)
*Abbott Handerson Thayer — Angel* </center>


Często spotykamy się z antagonistycznymi opiniami podkreślającymi walory estetyczne danego zjawiska. Dla jednych jest piękne, dla drugich brzydkie. Jednych wręcz przepełnia błogością, u innych budzi odrazę — odmawiają mu choćby pierwiastka *piękna*. Bardzo często w takiej sytuacji ucinamy dyskusję popularnym *de gustibus non est disputandum*. I tu kończy się historia. A co by się stało, gdyby ją pociągnąć dalej? Takie posunięcia są raczej niemile widziane — i tu zależy kim jest nasz konwersant. Uwagi tego typu pasują jak pięść do nosa i *nomen omen* — można się o tym przekonać na własnej skórze.

<center> ![winter-3089888_960_720.jpg](https://steemitimages.com/DQmQEbFA2HkajH5whLXQqNNfhNFHPHDqgLm6oDxcJAkD6Sb/winter-3089888_960_720.jpg)
</center>

Spróbujmy udowodnić, iż *piękno* nie jest pojęciem względnym. W tym celu zróbmy twierdzenie pomocnicze, tzw. lemat.

Lemat : Istnieje inne, podobne pojęcie, które jest bezwzględne.

Pomyślmy teraz nad tym w jaki sposób udowodnić to twierdzenie. Czy nie ma jakiegoś analogicznego pojęcia, które — podobnie jak *piękno* — w opinii publicznej jest relatywne?
Oczywiście, że jest. Jest to pojęcie *dobra*.

A więc może historia *piękna* jest analogiczna do historii *dobra*? Może należy poszukać tych analogii w myśli Sokratesa, Platona, Arystotelesa? Upatrywali oni skalę *dobra* w skali cnoty. Najwyższe *dobro* miało swoje odbicie w najwyższej formie cnoty. Nie istniało wobec tego *dobro* subiektywne, nie istniało *dobro* względne. Istniało *dobro* absolutne, którym według Arystotelesa był Bóg. Myśl greckich filozofów kontynuowali i rozwijali m.in. św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. Ale również poeci, artyści, w tym Cyprian Kamil Norwid. Oddajmy na chwilę głos naszemu wieszczowi:

<blockquote>

«— Spytam się tedy wiecznego-człowieka, 
Spytam się dziejów o spowiedź piękności:
Wiecznego człeka, bo ten nie zazdrości,
Wiecznego człeka, bo bez żądzy czeka,
Spytam się tego bez namiejętności:
“Cóż wiesz o pięknem ?...”
...“Kształtem jest Miłości” — » 
Cyprian Kamil Norwid, Promethidion (fragment)
</blockquote>
Norwid określa piękno kształtem Miłości. Miłości dużą literą. Mamy więc pytanie: czy Miłość może mieć względny kształt? Jeśli nie — to i cecha opisująca Jej kształt, nie może być czymś subiektywnym. Czy prawdziwa i obiektywna Miłość może być brzydka? Mamy tu niejako kontynuację myśli Arystotelesa.

<center> ![Afrodyta William Adolphe Bouguereau.jpg](https://steemitimages.com/DQmQpPZnZzgaxrvGd1EzNa5WrQ3gKcSNUpPSmVhRwGcVUkE/Afrodyta%20William%20Adolphe%20Bouguereau.jpg)
*William Adolphe Bouguereau — Afrodyta*
</center>


Jeśli twierdzenie, które sformułowaliśmy jest prawdziwe i jeśli również *piękno* spełnia postawioną tezę, zachodzi pewien problem. Otóż jeśli *piękno* jest bezwzględne, to mamy problem z „uwzględnianiem” *piękna*. Jeśli twierdzenie jest prawdziwe, problem ten nie tkwi w przedmiocie oceny, ale tkwi w nas — ludziach. Zatracamy prawdziwe poczucie *piękna*. Dlaczego tak się dzieje? Na co dzień jesteśmy bombardowani kiczem, który nie bez śladu przechodzi przez nasze zmysły. Rewolucja obyczajowa wymierza w nas różne działa. Jednym z nich jest m.in. ingerowanie w sztukę. Zastępuje się prawdziwe *piękno*, jego przeciwnością. Zastępuje się *piękno* czymś co budzi szok, kontrowersje, oburzenie. I tak oto niegdysiejsza triada: *prawda, dobro i piękno*, jest dziś wystawiona na niemałą próbę...

Kuratorzy ówczesnej sztuki pompują wielkie sumy, aby *piękno* nam po prostu zbrzydło. Kreują w ten sposób gusta i guściki. Dochodzi do absurdów. Ludzie zachwycają się mopem w wiadrze postawionym w muzeum, myśląc, że to eksponat. Nie przychodzi im do głowy, że to przez nieuwagę pani sprzątającej...



</div>
👍 , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,